Forum http://hiphopepicentrum.fora.pl

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ODB - Return to the 36 chambers: the dirty version

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum http://hiphopepicentrum.fora.pl Strona Główna -> Oldskul / Recenzje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
AZB
moderator
moderator



Dołączył: 10 Lip 2005
Posty: 1238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Wto 10:13, 19 Lip 2005    Temat postu: ODB - Return to the 36 chambers: the dirty version

Ok, wrzucam, żeby nie było tu aż tak pusto... recenzja jest mojego autorstwa i pochodzi z [link widoczny dla zalogowanych]

Ol' Dirty Bastard - Return to the 36 chambers: the dirty version

Zrecenzowanie tej płyty raczej nie bedzie łatwym zadaniem, z uwagi na to, że jej autor od ponad pół roku przebywa gdzieś w zaświatach i wiadomo, jak to jest z takimi produkcjami - niby nie chce sie pisać przez pryzmat inicjałów "Ś.P" przed ksywką, ale zawsze ma to jakiś wpływ na tekst. Należę jednak do tych osób, które jarały się tą płytą jeszcze dłuuugo, dłuuuuugo wcześniej, wiec może jakoś mi to wyjdzie...

Każdy slyszal pierwszą płytkę Wu, każdy zna ten wspaniały klimat, wyjątkowe bity, dopracowany pod każdym względem rap... i każdy wie, że na kolejnych produkcjach z charakterystycznym logiem klanu wszystko to poszło gdzieś wpizdu, a albumow nie sluchało się juz z taką przyjemnością. Było jednak kilka krążków, ktorym jeszcze udało się mieć to "coś" - jest to np pierwszy "Tical" Metha, jest to i recenzowana właśnie solówka ODB, o nieco przydługawym tytule...

I jeszcze raz jestem zmuszony pożonglować słowem "każdy" - otóż każdy wie, jakim wariatem jest (był?... chlip) Russel Jones, każdy zna jego szalony styl... i jedni mowia, ze to tylko krzyczący wariat, inni że zajebisty i oryginalny (chociaż slowa "wariat" nie mozna nie dorzucić hehhe) MC... zdecydowanie jestem z tymi drugimi - inaczej nie byłoby tej recenzji... moze prawię jakieś cherezje, ale dla mnie ta płyta jest porównywalna z "Enterem...", z tą różnicą, że jest tu tylko ODB... a to jego i Metha lubie z tego składu najbardziej...

Zaczyna sie to wszystko mało ciekawym i męczącym (zwłaszcza dla nas, posiadaczy oryginalnych kasetek - tyyyle przewijania hehhe), prawie pięciominutowym intrem, pełnym ryków, wrzasków, w ktorych nie ma jednak zbyt wiele ciekawego... to raczej nie nastraja pozytywnie do słuchania albumu, ale nie pomylę się, jeśli powiem, że jest to jedyny słaby trak na "brudnej wersji wejścia Wu-Tangu"... intro konczy się zajebistą, samurajską (jak to często bywało na płytach spod szyldu klanu) wstawką ("We have only 35 chambers... there is not 36"; "I know that... but... i want to create a new chamber"; "Oh? And what would that be?"), po czym wchodzi "Shimmy Shimmy Ya"... słyszeliście to? Dziekuję, niech wszyscy opuszczą już łapki. Mocne wejście (nie licząc intra), ten jedyny i niepowtarzalny styl i RZA w szczytowej (jeszcze wtedy...) formie... można się zakochać... dalej jest praktycznie cały czas to samo... trak za trakiem kandydaci na klasyki (a wlasciwie żadni kandydaci, dla mnie to klasyki i kropka), swietne featuringi, ryki, wrzaski, podspiewywanie, przepity wokal, przekleństwa, przy których zaczerwieniłby się nawet szewc (akurat wulgaryzmow nie zaliczam do zalet, wymieniam jedynie jako element stylu... chociaż czy bez nich ten MC nadal bylby taki sam?)... wlasciwie jedynie "Drunk Game (Sweet Sugar Pie)" mi tutaj nie pasuje, ale co z tego, nieciekawy (a to i tak tylko jesli chodzi o moj gust) trak kontra 13 klasyków - o czym my mówimy?

Ciężko recenzować klasyki - zwykle sa stare i ci, ktorzy chcieli je uslyszec, przesluchali pewnie juz dawno, a reszta nie byla zainteresowana i juz raczej nie bedzie. Wiec co ja mam zrobic, polecic ten album? Dla mnie znajduje sie on w 1szej dziesiątce moich ulubionych płyt, razem z pierwszym Wu-Tangiem, bo to praktycznie to samo - chociaż skupione na jednym MC, ale atmosfera jest niezmienna w stosunku do "Entera...", a mimo to czuć tu świeżość, jaką zapewnia niepowtarzalny styl Russela.

Jedyny sposob, w jaki mogę polecić tą płytę, to napisać: stary, dobry hiphop, jakiego dziś juz raczej nie robią - i nie tylko dlatego, że w listopadzie 2004 okazało się, że klanowicze juz wiecej nie zagrają w pierwotnym składzie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zasad
Administrator



Dołączył: 10 Lip 2005
Posty: 1807
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRO

PostWysłany: Śro 18:02, 14 Wrz 2005    Temat postu:

Tak sie upominales o odpowiedz wiec odpowiadam. Recka bardzo fajna tak samo jak plyta. Klimatycznie przypominala Enter ale nie pozostala w jego cieniu. Moim zdaniem tylko Method Tical'em dorownal tej plycie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Radaz
weteran
weteran



Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 753
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 14:40, 15 Wrz 2005    Temat postu:

A moim zdaniem, pierwsza płytka Wu plus 5 solówek, które wyszły po niej (Meth, ODB, Ghostface, Raekwon i GZA) to genialne, niesamowite wyjebane płytki Smile Dopiero od drugiego wu zaczelo sie pierdolic, ktory zreszta tez nie byl taki zly (Gdyby wypierdolic połowe kawałków, czyli dać tylko 1 cd to by byla na prawde zajebista). No i tyle Smile. Dobra recka, A RZA i tak najlepsze bity kleił na "liquid sword" GZA Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AZB
moderator
moderator



Dołączył: 10 Lip 2005
Posty: 1238
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko-Biała

PostWysłany: Pią 9:34, 16 Wrz 2005    Temat postu:

Radaz napisał:
A moim zdaniem, pierwsza płytka Wu plus 5 solówek, które wyszły po niej (Meth, ODB, Ghostface, Raekwon i GZA) to genialne, niesamowite wyjebane płytki Smile Dopiero od drugiego wu zaczelo sie pierdolic, ktory zreszta tez nie byl taki zly (Gdyby wypierdolic połowe kawałków, czyli dać tylko 1 cd to by byla na prawde zajebista). No i tyle Smile. Dobra recka, A RZA i tak najlepsze bity kleił na "liquid sword" GZA Very Happy


No, wymienione przez Ciebie plytki faktycznie dobre... ale dla mniei tak najlepsze sa wlasnie pierwszy Wu, pierwszy ODB i Tical... a bity na "Liquid Swords"... hmm-hmmmmm... też wysmaż hehhe... pozdro...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abdullah al Rydzykaszi
panu już dziękujemy...
panu już dziękujemy...



Dołączył: 28 Gru 2005
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z talibanu

PostWysłany: Śro 16:30, 28 Gru 2005    Temat postu:

Nie dyskutuj z debilem - najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum http://hiphopepicentrum.fora.pl Strona Główna -> Oldskul / Recenzje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin