http://hiphopepicentrum.fora.pl

AZB

Z cyklu "Echa dawnej blogowej zajawki" - recenzja płyty Łony mojego autorstwa. Zapraszam do czytania i polemiki hyhy...

ŁONA - KONIEC ŻARTÓW

Łony nikomu nie trzeba chyba przedstawiać - przez jednych uważany za jednego z najlepszych i przede wszystkim najoryginalniejszych polskich raperów, przez drugich za błazna, przy czym ani jedni, ani drudzy nie są za bardzo skłonni do zmiany zdania. Osobiście mam przyjemność zaliczać się do tej pierwszej grupy i nie dziwcie się, że moja recenzja będzie składać się praktycznie z samych superlatyw.

"Koniec Żartów" to solowy debiut szczecińskiego MC, nie pokazywał się wcześniej za bardzo na fituringach, co zresztą trwa do dziś, więc dopiero tu mieliśmy okazję w pełni sprawdzić jego skilsy. A są one nieprzeciętne. Rap Łony adresowany jest do ludzi z otwartymi głowami, tak więc raczej nie trafi do osób, którzy świata nie widzą poza przekazem rodem z płyt np WSP. Główny bohater zamieszania (chodzi o rapy, do muzyki przejdziemy później) porusza niebanalne tematy, ale to nie wszystko - nawet niebanalny temat można łatwo spierdolić. I tu mamy kolejny atut - Łona porusza te tematy w naprawdę niebanalny sposób. Mamy tu sporo storytellingów, w mniej lub bardziej humorystyczny lub ironiczny sposób rysujących przed naszymi oczami przebieg wydarzeń i zawierających raczej gorzką puentę. Nie ma tu pouczania ani moralizowania np Sokoła - te utwory naprawdę mogą skłonić do przemyśleń, przy czym, jeszcze raz podkreślam, Łona nie mówi nam (co zdarza się wielu raperom) jak mamy żyć, w każdym razie nie w nahalny sposób.

Na początku płyty Łona w ironiczny sposób radzi, jak zadebiutować w polskim hiphopie. Spostrzeżenia zabawne, ale równocześnie niezbyt wesołe, bo prawdziwe. "My się znamy??? to storytelling mówiący o zamknięciu sie ludzi w sobie. Jest świetny "Włamywacz" oraz świetny, polewkowy skit "Konewka", który niemal każdego skłoni do uśmiechu. Znowu pełne ironii "O jak dobrze" i jeden z ciekawszych wałków na płycie jeśli chodzi o tematykę - to "Helmut, rura!". Łona nawija tutaj o swoim trabancie, bardzo zabawny kawałek, ale byłem wiele razy świadkiem, kiedy "prawilni elo-elo" sluchacze rapu krzyczeli przy tym kawałku (jak i przy wielu innych, ale w czasie jego trwania to chyba najbardziej) "Wyłącze tego durnia, o czym ten pojeb nawija?!" Tak jak mowilem a poczatku - masz otwartą głowę, to przyswoisz ten rap, jak nie - trudno. Następny wałek kierowany jest do mamy rapera, ja z kolei polecam puszczenie go swojej (moja okazała się odporna nawet na uroki tego rapu, jednak mój nienawidzący-hiphopu-i-wszystkiego-co-z-nim-związane ojciec po zakonczeniu ostatniej zwrotki powiedział "Taki rap jest w dechę", co było moim małym sukcesem na polu bitwy tata kontra rap hehhe...). Przekonuje on, że raperzy nie są jednak tacy straszni. Dalej wesoły wałek mówiący w humorystyczny sposób, że dziewczyny wolą optymistów. Proste, ale ciekawie i trafnie ujęte. "Żadnych gości" to kolejny kawalek z oryginalnym pomysłem i... gośćmi. Kawałek zabawny, nie zawierający takiego przesłania, jak np "My sie znamy???" "Nic z tego nie będzie" to znów trzysta kilo ironii spadające na uszy słuchacza. Ufff... uważam, że opisywanie każdego wałka z osobna mija się z celem, tu jednak niemal każdy track jest wyjątkowy i zasługuje na osobne omówienie. "Rozmowę" powinni kojarzyć wszyscy posiadacze kablówkiz okresu, kiedy ukazywała się płyta. Nutka o rozmowie z Bogiem to kolejny storytelling, tak jak i "Biznesmen". Skit "Rozterki młodego rapera" ponownie skłania do uśmiechu i zanim banan zdąży zejść z twarzy, "Emilia chce spać" powiększa go jeszcze bardziej. Przedstawienie nie kończy się jednak wesoło - "Hiphop non stop", jest bardzo podobny w swej wymowie do pierwszego utworu na płycie.

Bez nadęcia, moralizowania, z humorem, ale i poważną puentą, niebanalnymi tematami, bardzo dobrą techniką i rymami nie zaniżającymi poprzeczki, Łona zadebiutował albumem, który jest ponadczasowy i na swój sposób genialny. Nienahalnie skłania do przemyśleń, a miejscami do uśmiechu. Tłusta płytka , gdzie każdy numer przykuwa uwagę. Dodatkową warstwę tłuszczu zapewniają konkretne, tłuste, bujające bity Webbera. Myślę, że wystarczającą rekomendacją będzie stwierdzenie, że nie odbiegają swoim poziomem od rapu Łony. Czego chcieć więcej?

Jeśli jakimś cudem "Koniec żartów" nie gościł jeszcze w Twoim odtwarzaczu, szybko nadrób zaległości. A może masz otwartą głowę?

zasad

To zes sobie przypomnial o dawnej dzialalnosci

-Orzech-

No no no AZB dobra recka... A ciekawe kiedy Łona coś nagra... Rolling Eyes